ANTYŁĄCZNOŚĆ
Zaczerpnięte znikąd
-od tego do tego
Zaczerpnięte stąd
- według podziału seksualności świata
Niezatwierdzone Okoliczności
Na odpowiedź-
pada pytanie
Sens niedocenienia
Właśnie wkroczył
w stałą rzeczywistość
by potwierdzić jej stałą odporność
i nagiąć jej wygadany SYSTEM
Antyłączności
poniedziałek, 25 listopada 2013
Ogród Czerwonych Tulipanów
Jestem tu na chwilę
Poczuj smak mojego lata
Jak dotyk zielonego spojrzenia
Zrozumieniem koi pąki
kwitnących kwiatów
A kiedy znowu tu będę
Zamienię się z Tobą na
Wyłączność z wiecznością
Zadomowiona otchłaniczna
Siła
Każe mi czuć dużo mocniej
Wymaga ode mnie więcej
Niż jestem w stanie
To pojąć i sobie wyobrazić
Zapragniony Wszechświecie
Gwiazdo czynników
Ponadczasowością
Zintegruj nas
Uczyń jednym
Aksamitny Władco
Słońce mi już nie wystarcza
Promyk nieistotności
Jest teraz moim skarbem
A ja dalej jestem
Dalej czuję
Poznaję
Pływam
W wodzie zgniłych znaczeń
Ocean niebieskości właśnie
Odszedł w rachubę
straconej duszy i jej czasu
A Smak lata zyskał nowe spojrzenie
Na mój Ogród
Czerwonych Tulipanów
Jestem tu na chwilę
Poczuj smak mojego lata
Jak dotyk zielonego spojrzenia
Zrozumieniem koi pąki
kwitnących kwiatów
A kiedy znowu tu będę
Zamienię się z Tobą na
Wyłączność z wiecznością
Zadomowiona otchłaniczna
Siła
Każe mi czuć dużo mocniej
Wymaga ode mnie więcej
Niż jestem w stanie
To pojąć i sobie wyobrazić
Zapragniony Wszechświecie
Gwiazdo czynników
Ponadczasowością
Zintegruj nas
Uczyń jednym
Aksamitny Władco
Słońce mi już nie wystarcza
Promyk nieistotności
Jest teraz moim skarbem
A ja dalej jestem
Dalej czuję
Poznaję
Pływam
W wodzie zgniłych znaczeń
Ocean niebieskości właśnie
Odszedł w rachubę
straconej duszy i jej czasu
A Smak lata zyskał nowe spojrzenie
Na mój Ogród
Czerwonych Tulipanów
Lilia
Turkus dotknął zieleni
wtopił się w blask
płynącego światła
Spokój nie stworzył
już kolejnej fali
Piękne ramiona
zakochały się
w doskonałej bieli
Róż z policzków
zstąpił na blado
brązową ziemię
Migoczące krople perłowej
rosy otoczyły nagą postać
Delikatne stopy poruszyły
beznamiętne powietrze
Nagle:
Fala za falą
Jak?
Zapytała. - Jak to możliwe?
A ruch jej warg
pogłębił siłę wiatru
Dotyk zimna
ożywił szum wody
Ruch jej palców
przyśpieszył nadejście
kwiatu
Szukam miłości. -
Pochyliła głowę i wyszeptała
Początkiem moich poszukiwań
są narodziny tego kwiatu...
Turkus dotknął zieleni
wtopił się w blask
płynącego światła
Spokój nie stworzył
już kolejnej fali
Piękne ramiona
zakochały się
w doskonałej bieli
Róż z policzków
zstąpił na blado
brązową ziemię
Migoczące krople perłowej
rosy otoczyły nagą postać
Delikatne stopy poruszyły
beznamiętne powietrze
Nagle:
Fala za falą
Jak?
Zapytała. - Jak to możliwe?
A ruch jej warg
pogłębił siłę wiatru
Dotyk zimna
ożywił szum wody
Ruch jej palców
przyśpieszył nadejście
kwiatu
Szukam miłości. -
Pochyliła głowę i wyszeptała
Początkiem moich poszukiwań
są narodziny tego kwiatu...
2003
Na równi ze wszystkim w niebieskiej linii
Stoi w przepychu poczucie winy
Uśmiech ma szeroki
Włosy gładkie i miękkie jak u dziecka
A nad nim
Nad moim poczuciem winy
Kąpie się miłość
Jak gdyby nigdy nic
bierze żel cytrusowy
i naciesza nim ciało
A potem wodą z prysznica je spłukuje
Kim jesteś? O co pytasz?
Miłość odeszła. Szuka lata
Tego pełnego przepychu
Na równi ze wszystkim w niebieskiej linii
Stoi w przepychu poczucie winy
Uśmiech ma szeroki
Włosy gładkie i miękkie jak u dziecka
A nad nim
Nad moim poczuciem winy
Kąpie się miłość
Jak gdyby nigdy nic
bierze żel cytrusowy
i naciesza nim ciało
A potem wodą z prysznica je spłukuje
Kim jesteś? O co pytasz?
Miłość odeszła. Szuka lata
Tego pełnego przepychu
(około 2004)
Miłość na stałe
Miłość na wystawie
Na półkach Wszechświata
Po kolei
Prostopadle
I w pionie
Gwiazdy nie szczytują
Marzą o miłości
Doznają wiosny
Degustują życia
Wpłacają pieniądze na konto
Księżyca
A pozostałe galaktyki
Układają miłość
na wystawie
By wyglądała
jak najpiękniej
jak najmagiczniej
Miłość na stałe
Miłość na wystawie
Na półkach Wszechświata
Po kolei
Prostopadle
I w pionie
Gwiazdy nie szczytują
Marzą o miłości
Doznają wiosny
Degustują życia
Wpłacają pieniądze na konto
Księżyca
A pozostałe galaktyki
Układają miłość
na wystawie
By wyglądała
jak najpiękniej
jak najmagiczniej
środa, 20 listopada 2013
(Dublin 2007)
Zapytałam ochroniarza
gdzie jest wyjście z klubu
Tłum sztucznych inteligencji
zatorował mi przejście
Piękna i głośna muzyka
przebiła mi płuca
i doszła do serca
Zatrzymałam się
zawisłam w powietrzu
Oczy zaczęły widzieć
dalej od rzęs
Nabrzmiałe od krystalicznej
wody wargi
przykleiły do siebie
namiętność chwili
Gdyby nie ten błyszczyk
wszystko stałoby się inne
Zaślepiona materialistyczną
wizją życia
Postanowiłam zostać
Stać się częścią ceremonii
Ktoś poprosił mnie do tańca
Tańczę choć wolałabym zasnąć
w sypialni
u boku
mojego Anioła
mojego Kosmicznego
Posłańca
Zapytałam ochroniarza
gdzie jest wyjście z klubu
Tłum sztucznych inteligencji
zatorował mi przejście
Piękna i głośna muzyka
przebiła mi płuca
i doszła do serca
Zatrzymałam się
zawisłam w powietrzu
Oczy zaczęły widzieć
dalej od rzęs
Nabrzmiałe od krystalicznej
wody wargi
przykleiły do siebie
namiętność chwili
Gdyby nie ten błyszczyk
wszystko stałoby się inne
Zaślepiona materialistyczną
wizją życia
Postanowiłam zostać
Stać się częścią ceremonii
Ktoś poprosił mnie do tańca
Tańczę choć wolałabym zasnąć
w sypialni
u boku
mojego Anioła
mojego Kosmicznego
Posłańca
Faza wtórna
Stanęłam w pierwotnej fazie
Miniprzestrzeni
Stanowiłam jedność
Z piękną, wysoką, chudą
Boginią Nienaruszalności
Obrzydziłam sobie Siebie
Choć dobrze łączę ze sobą elementy
Trójwymiarowej Ludzkiej hormonogramii
Zostałam źle skierowana
Zwyczajny błąd w sztuce
Jak za twardy cukierek
Niedoszły słodki zaszczyt
Rozkosznie szczytuję
Tylko w wyobraźni
Twoje ręce głaszczą moją niemoc
I ulegają mojej miłości
Tylko w wyobraźni
Podążam z miłości w miłość
I tylko tam
Gości moja faza wtórna
Zapach Księżycowej duszy
Zabiorę Ci z ust zapach wydychanej duszy
Księżycowej dumy
Odbiorę Ci wszystko co dała Ci Żywa Planeta
Czerwienią ugoszczę Cię w moim drewnianym domu
U schyłku nocy
Kiedy Księżyc wedrze się przez oszklone drzwi
Wieczór nadejdzie
a Słońce już nigdy nie zaświeci
w słoneczny dzień
I tylko mała czarna
Sukienka
opleciona sznurem sztucznych pereł
Chanelowym dotykiem
roztopi gwiezdny pył
Będę delikatna
Tylko delikatna
Jak zapach Księżycowej duszy
2013
Jestem inteligentnym Tworem,
a w inteligencji jest próżnia
Półprzeźroczysta poświata
Tknęłam w nią życie
A teraz cierpię
Jest ludzkość. Nie ma ludzkości.
Każda z moich kosmicznych ścieżek
nie wiąże się z Wszechświatem
Jest ludzkość. Nie ma ludzkości.
Kosmiczne kości zostały rzucone
12 oczek, 2 szóstki, 4 trójki
Mnożymy, dodajemy, justujemy
Świat to zło a ja jestem czarną dziurą
Nie należę do Wszechświata
ani do żadnej z miliarda
Okolicznych przestrzeni
Jest dobro. Nie ma dobra.
Jest zło. Nie nie ma zła.
Zło Cię kocha
Dobro wyniszcza
Dobro wymaga od Ciebie niezłomnego posłuszeństwa
Ale zło i tak jest gorsze, bo wymaga samych szóstek
Sześć razy sześć, nie da Ci siedem ani pięć.
Zabawmy się w liczenie
To nie zło sieje spustoszenie
Dobro - jest jak upomnienie
Rzuć kostką
Zrób to teraz. Jestem szóstką podniesioną do potęgi n...
Nigdy się nie skończę...
Dopadnę Cię nawet...
wtedy... jak... zniknie
Kosmos z powierzchni Ziemi
Kości zła właśnie zostały rzucone.
Aż strach nie bać się Stwórcy
Pytanie kto kogo w tej grze
Tak naprawdę stworzył
Jest ludzkość. Nie ma ludzkości.
Kto zagra ze mną w zło
a kto tylko w kości?
Jestem inteligentnym Tworem,
a w inteligencji jest próżnia
Półprzeźroczysta poświata
Tknęłam w nią życie
A teraz cierpię
Jest ludzkość. Nie ma ludzkości.
Każda z moich kosmicznych ścieżek
nie wiąże się z Wszechświatem
Jest ludzkość. Nie ma ludzkości.
Kosmiczne kości zostały rzucone
12 oczek, 2 szóstki, 4 trójki
Mnożymy, dodajemy, justujemy
Świat to zło a ja jestem czarną dziurą
Nie należę do Wszechświata
ani do żadnej z miliarda
Okolicznych przestrzeni
Jest dobro. Nie ma dobra.
Jest zło. Nie nie ma zła.
Zło Cię kocha
Dobro wyniszcza
Dobro wymaga od Ciebie niezłomnego posłuszeństwa
Ale zło i tak jest gorsze, bo wymaga samych szóstek
Sześć razy sześć, nie da Ci siedem ani pięć.
Zabawmy się w liczenie
To nie zło sieje spustoszenie
Dobro - jest jak upomnienie
Rzuć kostką
Zrób to teraz. Jestem szóstką podniesioną do potęgi n...
Nigdy się nie skończę...
Dopadnę Cię nawet...
wtedy... jak... zniknie
Kosmos z powierzchni Ziemi
Kości zła właśnie zostały rzucone.
Aż strach nie bać się Stwórcy
Pytanie kto kogo w tej grze
Tak naprawdę stworzył
Jest ludzkość. Nie ma ludzkości.
Kto zagra ze mną w zło
a kto tylko w kości?
Subskrybuj:
Posty (Atom)